Hongki
Po całym dniu nagrywań, sesji i spotkań z fanami miałem
wszystkiego dość. W tym momencie najbardziej potrzebowałem łóżka
i kawy. O tak. Dużego kubka, gorącej, mocnej kawy, która mimo
godziny pierwszej w nocy postawi mnie na nogi. Właśnie. Jaka
kawiarnia będzie otwarta o tej porze? Uważnie przyglądałem się
każdemu mijanemu lokalowi, aż wypatrzyłem jeden jedyny
rozświetlony światłem wewnętrznych lamp. Zanim wysiadłem z
samochodu, naciągnąłem kaptur na głowę i złapałem telefon oraz
portfel.
Już miałem wchodzić, gdy światła zgasły, a z kawiarni wyszła
drobna postać. Odsunąłem się, aby na mnie nie wpadła i
przyglądałem się, jak mocuje się z kluczem i wsadzeniem go do
zamka.
-Zamyka pani? - spytałem zawiedziony. W tej okolicy na pewno nie
znajdę drugiej otwartej kawiarni.
-Niestety – wzruszyła ramionami.
-Na prawdę? Nie możemy wejść jeszcze na pięć minut?
Przestała szarpać drzwi i spojrzała na mnie. Musiała lekko
zadrzeć głowę, aby nasze oczy się spotkały. Była niezwykle
urocza. Drobna z dużymi, ciemnymi oczami. Wyglądała też na
zmęczoną.
-Wiesz, mi też się należy trochę snu – westchnęła.
-Jedna mała kawa – obiecałem. -Malutka – pokazałem palcem jak
bardzo mała.
Dziewczyna poległa. Zaśmiała się lekko i pchnęła drzwi.
Zapaliła lampy, a ciepłe światło rozświetliło pomieszczenie.
Krzesła stały na stolikach, a podłoga była jeszcze wilgotna po
wcześniejszym umyciu. Dziewczyna weszła za ladę, a ja zająłem
miejsce naprzeciwko. Nie przyjęła zamówienia. Uszykowała dwie
filiżanki, umiejętnie obsłużyła ekspres i po pięciu minutach
napój bogów stanął przede mną.
-Jesteś aniołem – oznajmiłem.
-Wiem – uśmiechnęła się.
Wspólnie wypiliśmy kawę, rozmawiając i poznając się lepiej. Coś
mi mówiło, że częściej będę tutaj zaglądał.
Jonghoon
Wczesna godzina, a chodniki zapełnione. Życie w Seulu zaczynało
się wraz ze świtem i trwało nawet po zachodzie słońca. Ludzie
śpieszyli się do pracy lub do domu. Chodzili na zakupy, wracali
obładowani torbami. Kierowcy trąbili na siebie i pieszych, którzy
wtargnęli na ulicę. Moje życie ostatnio wyglądało tak jak Seul.
Cały czas w biegu. Nie spałem, mało jadłem. Spędzałem czas na
scenie, w garderobie lub w vanie. Te poranne spacery do wytwórni
były moim jedynym odpoczynkiem.
Zatrzymałem się na przejściu dla pieszych. Wraz z innymi ludźmi
czekałem na zmianę światła. Wszyscy wyglądali tak samo.
Uczesani, w garniturach i wyprostowani. Zniecierpliwieni spoglądali
na zegarki odliczając sekundy do startu. W całym tym czarnym
stadzie coś przykuło moją uwagę. Po drugiej stronie ulicy,
dokładnie naprzeciw mnie stała dziewczyna. Jej jaskrawe różowe
słuchawki obijały jaskrawe światło. Ruszała głową w rytm
muzyki i lekko ruszała ustami nucąc słowa. Pod wpływem futerału
na gitarę na plecach wyginała się lekko do tyłu. Była piękna.
Inna. Wyróżniająca się.
Zwróciła w moją stronę parę czekoladowych oczu. Przyłapała
mnie na przyglądaniu się, ale zamiast mnie w jakikolwiek skarcić
zarumieniła się i spuściła wzrok. Przez głowę przeszła mi
myśl, że być może mnie rozpoznała. Jednak jej reakcja wydawała
mi się nad wyraz urocza.
Zabłysło zielona światło i tłum z obu strony ulicy wymieszał
się w jeden. Straciłem ją z oczu. Wszyscy zlali się w jedną
czarną plamę, a ja starałem się znaleźć różowe słuchawki.
Stanąłem na środku ulicy. Musiałem ją znaleźć. Musiałem ją
poznać.
Przejście opustoszało. Światło zmieniło się na czerwone.
Samochody zaczęły ruszać. Nie mogłem się ruszyć.
Drobna dłoń ujęła mój nadgarstek i pociągnęła na chodnik.
Jaskrawy kolor podrażnił oczy. Stała przede mną szeroko
uśmiechnięta. Zdjęła słuchawki.
-Gdyby cię potrącili moje bilety straciłyby wartość –
pomachała mi przed twarzą wejściówkami na dzisiejszy koncert FT
Island. -Do zobaczenia.
Odwróciła się i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić zniknęła w
tłumie.
Zobaczę ją. Jeszcze dzisiaj.
Jaejin
Pierwsze wolne od bardzo długiego czasu. Założyłem maseczkę,
okulary przeciwsłoneczne i opuściłem mieszkanie. Miałem zamiar
nadrobić braki w zakupach i spędzić dzień w centrum handlowym.
Pogoda dopisywała i dotarłem do celu po kilkunastu minutach
spokojnego spacerku. Był środek tygodnia, więc sklepy niemal
świeciły pustkami. Bezpieczny od ataków fanek oddałem się
„zakupowemu szaleństwu”.
Kiedy po godzinie zamieniłem się w wieszak na torby postanowiłem
zajrzeć do ostatniego sklepu. Przemierzałem dział męski, ale nic
szczególnego nie wpadło mi w oko. Do czasu. Chciałem już wyjść,
gdy mój wzrok spoczął na drobnej osobie. Dziewczyna przyglądała
się bluzie z kapturem. Uważnie ją oglądała, naciągała i
wykonywała inne testy na wytrzymałość. Była bardzo skupiona o
czym świadczyła malutka zmarszczka na czole. Podszedłem bliżej.
-Żółty to nie twój kolor – oznajmiłem, uśmiechając się
lekko.
Dziewczyna zarumieniła się i odłożyła bluzę.
-To nie dla mnie. Szukam prezentu dla brata – uśmiechnęła się
słabo. - Ma dzisiaj urodziny, o których zapomniałam. Głupia ja –
stuknęła się w czoło.
-Przestań. Każdemu się zdarza... Może pomogę ci czegoś
poszukać? - zaproponowałem.
Spojrzała na mnie zdumiona, ale w ostateczności zgodziła się i
razem ruszyliśmy na dalsze poszukiwania.
Seunghyun
Padłem jak placek na kanapę. Ta godzinna przerwa była zbawieniem.
W tym czasie mogłem się „wyspać” i coś zjeść. Niedługo
miały zacząć się nagrania do programu. Pełno ludzi z obsługi
kręciło się dookoła nas. Miałem wypocząć nie niszcząc
fryzury, makijażu i ubrania. Czytaj siedź na krześle i oddychaj.
Wykorzystałem małe zamieszanie, gdy Hongki wylał kawę i opuściłem
ciasną garderobę. Przebywałem tu już wiele razy, więc bardzo
dobrze znałem budynek stacji telewizyjnej. Mijałem niezliczoną
ilość drzwi i sal nagraniowych. Wszedłem po schodach i znalazłem
się na dachu. Podmuch wiatru od razu mnie orzeźwił. Zbliżyłem
się do niskiego murku i usiadłem, opierając się o niego. Tej
chwili ciszy było mi trzeba.
Przymknąłem oczy. Tylko dziesięć minut.
Ze snu wyrwało mnie szturchnięcie. Leniwie otworzyłem oczy i
pierwsze co zauważyłem to twarz. Dziewczyna kucała przede mną, a
na jej szyi wisiała plakietka pracownika stacji. W jej dużych
czekoladowych oczach kryła się dezaprobata. Cmoknęła i karcąco
pokręciła głową.
-Wszyscy cię szukają, a ty tak po prostu śpisz – prychnęła.
-Było trzeba chociaż liścik zostawić, czy coś.
-Przecież nie ma mnie dziesięć minut – wzruszyłem ramionami.
-Godzinę i dziesięć minut – poprawiła mnie. -Zaraz zacznie się
nagrywanie, więc zbieraj swój gwiazdorski tyłeczek i zaiwaniaj na
dół.
Uderzyła mnie teczką w głowę i ruszyła przodem. Naładowany jej
temperamentem pobiegłem za nią. Nie mogę pozwolić damie chodzić
samej, prawda?
Minhwan
W wytwórni panował dziś niezły ruch. Ogłoszono nabór nowych
trainee, więc ludzie walili drzwiami i oknami. Przerażał mnie
fakt, że wśród nich są psychofani, którzy tylko wykorzystali
okazję, aby wejść do wytwórni i nawiedzać idoli. Oczywiście
ochrona od razu interweniowała, ale dla bezpieczeństwa zamknąłem
się w studio.
Siedziałem tu już dobre dwie godziny i potrzeby ludzkie coraz
bardziej dawały o sobie znaki. Wychyliłem się za drzwi. Korytarz
był pusty. Naciągnąłem kaptur na głowę i opuściłem pokój.
Firmowa kawiarenka znajdowała się na parterze. Pewnie siedziało w
niej sporo ludzi, ale zawsze mogłem wejść od tyłu i opustoszyć
lodówkę.
Zachowując czujność zszedłem po schodach. Został mi do przejścia
pusty, prosty korytarz. Byłem w połowie drogi, gdy usłyszałem
śpiew. Czysty delikatny wokal zastąpił miejsce ciszy. Po chwili
dołączyły do niego dźwięki gitary, a ja rozpoznałem piosenkę
First Kiss. Nogi same
poniosły mnie w stronę melodii.
W wąskim korytarzyku na podłodze
siedziała dziewczyna. Trzymała gitarę, a jej palce sprawnie
ślizgał się po strunach. Każdy dźwięk był czysty i
dopracowany. Wszystko grała z pamięci. Długie włosy zasłaniały
jej twarz, ale głos miała anielski. Dawno nikt mi tak nie
zaimponował. Oparłem się o ścianę przymknąłem oczy i
słuchałem. Słuchałem tak długo, aż struna wydała nieprzyjemny
dźwięk. Rozchyliłem powieki. Dziewczyna wpatrywała się we mnie
przerażona. Od razu wstała i schyliła się nisko.
-Przepraszam! Nie chciałam
przeszkadzać!
-Nie przeszkadzasz. Wręcz
przeciwnie. Jesteś bardzo dobra – pochwaliłem ją. Speszona
schyliła się jeszcze bardziej.
-Potrzeba mi jeszcze wiele treningu.
-Każdy potrzebuje treningu. Ja też
– uśmiechnąłem się zachęcająco.
-Wcale nie! Ty jesteś niesamowity,
oppa!
Kiedy dotarło do niej co
powiedziała szybko zakryła usta dłonią, a kolor twarzy zmienił
się w buraczany. Zaczęła przepraszać, a ja nie mogłem przestać
się uśmiechać.
-Obiecuj mi coś – wypaliłem.
Spojrzała na mnie zaciekawiona.
-Nawet jeśli nie przejdziesz
przesłuchań będziesz ze mną trenować.
Kochajcie FT Island.
Kochajcie mnie XD
Kochajcie takie scenariusze bo szykuję podobny z KNK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz