poniedziałek, 25 lipca 2016

FT Island

PIERWSZE SPOTKANIE


Hongki

Po całym dniu nagrywań, sesji i spotkań z fanami miałem wszystkiego dość. W tym momencie najbardziej potrzebowałem łóżka i kawy. O tak. Dużego kubka, gorącej, mocnej kawy, która mimo godziny pierwszej w nocy postawi mnie na nogi. Właśnie. Jaka kawiarnia będzie otwarta o tej porze? Uważnie przyglądałem się każdemu mijanemu lokalowi, aż wypatrzyłem jeden jedyny rozświetlony światłem wewnętrznych lamp. Zanim wysiadłem z samochodu, naciągnąłem kaptur na głowę i złapałem telefon oraz portfel.
Już miałem wchodzić, gdy światła zgasły, a z kawiarni wyszła drobna postać. Odsunąłem się, aby na mnie nie wpadła i przyglądałem się, jak mocuje się z kluczem i wsadzeniem go do zamka.
-Zamyka pani? - spytałem zawiedziony. W tej okolicy na pewno nie znajdę drugiej otwartej kawiarni.
-Niestety – wzruszyła ramionami.
-Na prawdę? Nie możemy wejść jeszcze na pięć minut?
Przestała szarpać drzwi i spojrzała na mnie. Musiała lekko zadrzeć głowę, aby nasze oczy się spotkały. Była niezwykle urocza. Drobna z dużymi, ciemnymi oczami. Wyglądała też na zmęczoną.
-Wiesz, mi też się należy trochę snu – westchnęła.
-Jedna mała kawa – obiecałem. -Malutka – pokazałem palcem jak bardzo mała.
Dziewczyna poległa. Zaśmiała się lekko i pchnęła drzwi. Zapaliła lampy, a ciepłe światło rozświetliło pomieszczenie. Krzesła stały na stolikach, a podłoga była jeszcze wilgotna po wcześniejszym umyciu. Dziewczyna weszła za ladę, a ja zająłem miejsce naprzeciwko. Nie przyjęła zamówienia. Uszykowała dwie filiżanki, umiejętnie obsłużyła ekspres i po pięciu minutach napój bogów stanął przede mną.
-Jesteś aniołem – oznajmiłem.
-Wiem – uśmiechnęła się.
Wspólnie wypiliśmy kawę, rozmawiając i poznając się lepiej. Coś mi mówiło, że częściej będę tutaj zaglądał.


 Jonghoon

Wczesna godzina, a chodniki zapełnione. Życie w Seulu zaczynało się wraz ze świtem i trwało nawet po zachodzie słońca. Ludzie śpieszyli się do pracy lub do domu. Chodzili na zakupy, wracali obładowani torbami. Kierowcy trąbili na siebie i pieszych, którzy wtargnęli na ulicę. Moje życie ostatnio wyglądało tak jak Seul. Cały czas w biegu. Nie spałem, mało jadłem. Spędzałem czas na scenie, w garderobie lub w vanie. Te poranne spacery do wytwórni były moim jedynym odpoczynkiem.
Zatrzymałem się na przejściu dla pieszych. Wraz z innymi ludźmi czekałem na zmianę światła. Wszyscy wyglądali tak samo. Uczesani, w garniturach i wyprostowani. Zniecierpliwieni spoglądali na zegarki odliczając sekundy do startu. W całym tym czarnym stadzie coś przykuło moją uwagę. Po drugiej stronie ulicy, dokładnie naprzeciw mnie stała dziewczyna. Jej jaskrawe różowe słuchawki obijały jaskrawe światło. Ruszała głową w rytm muzyki i lekko ruszała ustami nucąc słowa. Pod wpływem futerału na gitarę na plecach wyginała się lekko do tyłu. Była piękna. Inna. Wyróżniająca się.
Zwróciła w moją stronę parę czekoladowych oczu. Przyłapała mnie na przyglądaniu się, ale zamiast mnie w jakikolwiek skarcić zarumieniła się i spuściła wzrok. Przez głowę przeszła mi myśl, że być może mnie rozpoznała. Jednak jej reakcja wydawała mi się nad wyraz urocza.
Zabłysło zielona światło i tłum z obu strony ulicy wymieszał się w jeden. Straciłem ją z oczu. Wszyscy zlali się w jedną czarną plamę, a ja starałem się znaleźć różowe słuchawki. Stanąłem na środku ulicy. Musiałem ją znaleźć. Musiałem ją poznać.
Przejście opustoszało. Światło zmieniło się na czerwone. Samochody zaczęły ruszać. Nie mogłem się ruszyć.
Drobna dłoń ujęła mój nadgarstek i pociągnęła na chodnik. Jaskrawy kolor podrażnił oczy. Stała przede mną szeroko uśmiechnięta. Zdjęła słuchawki.
-Gdyby cię potrącili moje bilety straciłyby wartość – pomachała mi przed twarzą wejściówkami na dzisiejszy koncert FT Island. -Do zobaczenia.
Odwróciła się i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić zniknęła w tłumie. 
Zobaczę ją. Jeszcze dzisiaj. 


 Jaejin

Pierwsze wolne od bardzo długiego czasu. Założyłem maseczkę, okulary przeciwsłoneczne i opuściłem mieszkanie. Miałem zamiar nadrobić braki w zakupach i spędzić dzień w centrum handlowym. Pogoda dopisywała i dotarłem do celu po kilkunastu minutach spokojnego spacerku. Był środek tygodnia, więc sklepy niemal świeciły pustkami. Bezpieczny od ataków fanek oddałem się „zakupowemu szaleństwu”.
Kiedy po godzinie zamieniłem się w wieszak na torby postanowiłem zajrzeć do ostatniego sklepu. Przemierzałem dział męski, ale nic szczególnego nie wpadło mi w oko. Do czasu. Chciałem już wyjść, gdy mój wzrok spoczął na drobnej osobie. Dziewczyna przyglądała się bluzie z kapturem. Uważnie ją oglądała, naciągała i wykonywała inne testy na wytrzymałość. Była bardzo skupiona o czym świadczyła malutka zmarszczka na czole. Podszedłem bliżej.
-Żółty to nie twój kolor – oznajmiłem, uśmiechając się lekko.
Dziewczyna zarumieniła się i odłożyła bluzę.
-To nie dla mnie. Szukam prezentu dla brata – uśmiechnęła się słabo. - Ma dzisiaj urodziny, o których zapomniałam. Głupia ja – stuknęła się w czoło.
-Przestań. Każdemu się zdarza... Może pomogę ci czegoś poszukać? - zaproponowałem.
Spojrzała na mnie zdumiona, ale w ostateczności zgodziła się i razem ruszyliśmy na dalsze poszukiwania.



 Seunghyun

Padłem jak placek na kanapę. Ta godzinna przerwa była zbawieniem. W tym czasie mogłem się „wyspać” i coś zjeść. Niedługo miały zacząć się nagrania do programu. Pełno ludzi z obsługi kręciło się dookoła nas. Miałem wypocząć nie niszcząc fryzury, makijażu i ubrania. Czytaj siedź na krześle i oddychaj.
Wykorzystałem małe zamieszanie, gdy Hongki wylał kawę i opuściłem ciasną garderobę. Przebywałem tu już wiele razy, więc bardzo dobrze znałem budynek stacji telewizyjnej. Mijałem niezliczoną ilość drzwi i sal nagraniowych. Wszedłem po schodach i znalazłem się na dachu. Podmuch wiatru od razu mnie orzeźwił. Zbliżyłem się do niskiego murku i usiadłem, opierając się o niego. Tej chwili ciszy było mi trzeba.
Przymknąłem oczy. Tylko dziesięć minut.

Ze snu wyrwało mnie szturchnięcie. Leniwie otworzyłem oczy i pierwsze co zauważyłem to twarz. Dziewczyna kucała przede mną, a na jej szyi wisiała plakietka pracownika stacji. W jej dużych czekoladowych oczach kryła się dezaprobata. Cmoknęła i karcąco pokręciła głową.
-Wszyscy cię szukają, a ty tak po prostu śpisz – prychnęła. -Było trzeba chociaż liścik zostawić, czy coś.
-Przecież nie ma mnie dziesięć minut – wzruszyłem ramionami.
-Godzinę i dziesięć minut – poprawiła mnie. -Zaraz zacznie się nagrywanie, więc zbieraj swój gwiazdorski tyłeczek i zaiwaniaj na dół.
Uderzyła mnie teczką w głowę i ruszyła przodem. Naładowany jej temperamentem pobiegłem za nią. Nie mogę pozwolić damie chodzić samej, prawda?



 Minhwan

W wytwórni panował dziś niezły ruch. Ogłoszono nabór nowych trainee, więc ludzie walili drzwiami i oknami. Przerażał mnie fakt, że wśród nich są psychofani, którzy tylko wykorzystali okazję, aby wejść do wytwórni i nawiedzać idoli. Oczywiście ochrona od razu interweniowała, ale dla bezpieczeństwa zamknąłem się w studio.
Siedziałem tu już dobre dwie godziny i potrzeby ludzkie coraz bardziej dawały o sobie znaki. Wychyliłem się za drzwi. Korytarz był pusty. Naciągnąłem kaptur na głowę i opuściłem pokój. Firmowa kawiarenka znajdowała się na parterze. Pewnie siedziało w niej sporo ludzi, ale zawsze mogłem wejść od tyłu i opustoszyć lodówkę.
Zachowując czujność zszedłem po schodach. Został mi do przejścia pusty, prosty korytarz. Byłem w połowie drogi, gdy usłyszałem śpiew. Czysty delikatny wokal zastąpił miejsce ciszy. Po chwili dołączyły do niego dźwięki gitary, a ja rozpoznałem piosenkę First Kiss. Nogi same poniosły mnie w stronę melodii.
W wąskim korytarzyku na podłodze siedziała dziewczyna. Trzymała gitarę, a jej palce sprawnie ślizgał się po strunach. Każdy dźwięk był czysty i dopracowany. Wszystko grała z pamięci. Długie włosy zasłaniały jej twarz, ale głos miała anielski. Dawno nikt mi tak nie zaimponował. Oparłem się o ścianę przymknąłem oczy i słuchałem. Słuchałem tak długo, aż struna wydała nieprzyjemny dźwięk. Rozchyliłem powieki. Dziewczyna wpatrywała się we mnie przerażona. Od razu wstała i schyliła się nisko.
-Przepraszam! Nie chciałam przeszkadzać!
-Nie przeszkadzasz. Wręcz przeciwnie. Jesteś bardzo dobra – pochwaliłem ją. Speszona schyliła się jeszcze bardziej.
-Potrzeba mi jeszcze wiele treningu.
-Każdy potrzebuje treningu. Ja też – uśmiechnąłem się zachęcająco.
-Wcale nie! Ty jesteś niesamowity, oppa!
Kiedy dotarło do niej co powiedziała szybko zakryła usta dłonią, a kolor twarzy zmienił się w buraczany. Zaczęła przepraszać, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać.
-Obiecuj mi coś – wypaliłem.
Spojrzała na mnie zaciekawiona.
-Nawet jeśli nie przejdziesz przesłuchań będziesz ze mną trenować.

Kochajcie FT Island.
Kochajcie mnie XD
Kochajcie takie scenariusze bo szykuję podobny z KNK



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz